Parafia św. Jakuba Apostoła Starszego w Stawigudzie

W każdym położeniu możemy uwielbiać Boga

(…) „Święci i święte ukazują nam, że zawsze można uwielbiać Boga, w dobrej i złej doli, ponieważ Bóg jest wiernym przyjacielem – to jest podstawą uwielbienia: Bóg jest wiernym przyjacielem, a Jego miłość nigdy nie zawodzi. Jest On zawsze obok nas. Zawsze nas oczekuje. Ktoś powiedział: jest jak strażnik, który jest blisko ciebie, i pozwala tobie w sposób pewny iść naprzód w chwilach trudnych, mrocznych, miejmy odwagę, by powiedzieć: „Pochwalony bądź, Panie mój”, uwielbiać Pana. To nam bardzo dobrze zrobi.”

Papież Franciszek

Moim Zdaniem…Wigilia Zesłania Ducha Świętego


Moim zdaniem….

Wigilia Zesłania Ducha Świętego

 

W ostatnią sobotę w naszej wspólnocie po raz pierwszy obchodziliśmy Wigilię Pięćdziesiątnicy. Jak ja czekałem na ten dzień – wręcz jak dziecko na wigilijne prezenty. Naprawdę. Kiedy jednak zaczęła się po mszy adoracja Najświętszego Sakramentu wszystko we mnie zniknęło: cała nadzieja, cała radość, całe szczęście. Kompletnie nie mogłem się na niczym skupić. Na niczym: ani na własnej modlitwie, ani na śpiewie, ani w czasie rozważań Drogi Światła. To była dla mnie „droga przez mękę”.

Jednak już w czasie adoracji powiedziałem Bogu: no przecież to pierwszy raz w naszej wspólnocie ta Wigilia, dobre dzieło, a gdzie Twoja pomoc, gdzie doświadczenie Twojej obecności w postaci pokoju serca, skupienia, radości bycia tak blisko Ciebie? I wówczas przyszła mi do głowy taka myśl: będzie tak, jak Bóg chce, a nie według mojego planu. I rzeczywiście było nie tak jak sobie zaplanowałem. Zmaganie z samym sobą w czasie całej adoracji pamiętam do dzisiaj: rozproszenie, rozdrażnienie, niecierpliwość, chaos we mnie kompletny.

Myślałem o tym sobie jeszcze kilka dni. Przypomniałem sobie wówczas pewne dwa wydarzenia związane z Duchem Świętym i uświadomiłem sobie, że moja duchowa reakcja była taka sama. Wręcz identyczna. Pierwsza z nich miała miejsce w czasie rekolekcji z o. Johnem Bashoborą w Olsztynie w ubiegłym roku. Wykupiłem trzydniowy – cały pakiet, i… po pierwszej konferencji wróciłem do domu. Powód – męczarnia, rozdrażnienie, zniechęcenie, za głośno, za duża ekspresja siedzących obok mnie…. Drugi epizod związany był z warsztatami: „jak zaprosić młodych do Kościoła”. Co prawda, zaskoczyły mnie w tych warsztatach elementy – nieprzewidziane – charyzmatyczne, ale reakcja w czasie modlitw była taka sama: rozdrażnienie, wycofanie się, męczarnia.

Mam więc pewnie jakąś „duchową” alergię na Ducha Świętego. Poszukam pomocy, podpowiedzi „Duchaczy” o co w tym chodzi. Jest to dla mnie pewien znak, że jak są trudności – trzeba w to wejść, „komuś” zależy by było inaczej.

Rodzi się plan założenia wspólnoty modlitewnej w naszej parafii, toczę rozmowy na temat rekolekcji odnowy wiary (charyzmatycznej) dla poszukujących czegoś więcej niż tylko niedzielnego, w dużej mierze „stabilnego” uczestnictwa w Mszy św.

Skoro mam takie „odruchy” na Ducha Świętego, to zawalczymy o Ducha w parafii.

– ks. Tomek